niedziela, 15 grudnia 2013

~18~ "Szybkie decyzje"

Ktoś puknął do drzwi gabinetu. Jego właściciel westchnął, odwrócił płynnym ruchem swój obrotowy fotel od ogromnego okna i władczym głosem pozwolił na przekroczenie progu. Młody mężczyzna w eleganckim garniturze skłonił się lekko postaci za mahoniowym biurkiem i przemówił:
- Mamy już informacje na temat jej pobytu, towarzyszu Wassiliew. Chcielibyśmy przeprowadzić akcję według scenariusza czterdziestego trzeciego.
- Nie uda wam się. Wyzbądźcie się tej pewności, że banalne, zwykłe strategie, które zazwyczaj stosujecie się sprawdzą w tym przypadku.
- Ależ liderze, przecież jeszcze nigdy nie odnieśliśmy klęski z tym planem. Sądzę, że...
- W porządku. Zróbcie co chcecie. Będę oczekiwać na efekt, chociaż wiem, że nic z tego nie będzie.
- Proszę uwierzyć w nasze kompetencje - młodszy mafiozo wycofał się za drzwi, a Wassiliew zapalił cygaro. Zaciągnął się dymem i ocenił dosadnie na głos swoich kompanów. Napawał się widokiem za oknem. Kiedy znów zobaczy swoją najpiękniejszą muzę?
***
Asai rysował, od kiedy został pokonany w podejrzanej strzelnicy. Wciąż próbował uchwycić tamten wzrok i aurę, tak idealnie pasująca do jego wyobrażenia Nemezis. Ba, wręcz uzupełniającą jego wizje. To właśnie charakteru brakowało mu poprzednim razem gdy szkicował Rin. Ale teraz tak jakby... nie dostaje mu talentu. Nie potrafił, pomimo tylu szkiców odtworzyć tamtych wrażeń. Musiał ją znowu zobaczyć... Tak, jeżeli ją ujrzy na pewno odzyska zdolność ujmowania własnych myśli za pomocą ołówka. Tyle wystarczy. Ten jeden raz jej potrzebuje. Musi natychmiast zadzwonić do managera. Niech zaprosi ją na piwo. Ba, w jego imieniu nawet. Zimny pot pojawił się na jego czole, a oczy nabrały niezdrowego blasku. Drżące palce stukały w dotykowy ekran i ostatecznie wybrały numer Johna.
***
Rin pojawiła się w małym barze, leżącym w bocznej uliczce. Zlustrowała spojrzeniem towarzystwo i wystrój lokalu. Złoto-czerwone neony "Wachlarzu Gejszy" były mocno przytłumione przez dym z papierosów i kadzideł. Dziwne miejsce było po brzegi wypełnione ludźmi, którzy cicho rozmawiali ze sobą. Czuła się tu niemal jak w domu. Nawet jeżeli uciekła od mrocznego półświatka mafii rosyjskiej, to nadal należała do tej ciemnej strony świata. Tak została ukształtowana i nigdy tej części rzeczywistości nie opuści. Znalazła Asai'ego, a wraz z nim managera, który zerkał na jedną z baristek. Chyba nawet z wzajemnością. Dosiadła się do nich i zamówiła sake. Skoro to malarz płaci niech straci wszystkie pieniądze. Uśmiechnęła się do własnych myśli. W tle płynęła przyjemna, nowoczesna muzyka japońska z nutami tradycyjnych instrumentów. Lubiła takie udane eksperymenty. Rozmowa toczyła się powoli, ale bez sztuczności. Mężczyźni zaczęli wspólnie opowiadać ostatnie śmieszne chwile ze swojego życia. Było im wyjątkowo wesoło i przyjemnie. Nawet Asai przestał na chwilę myśleć o swoim obrazie. Nagle zeszło na znikające telefony. Rin natychmiast się skoncentrowała i z właściwą sobie pozorną niewinnością pytała o szczegóły. Jak się okazało telefony zaginęły w niemal jednakowym momencie co jej. Ponadto znalazły się później w miejscach, w których przedtem ich nie było. Kobieta zażartowała, że krasnale chciały się pobawić technologią, chociaż w jej głowie kłębiły się różne myśli. Na chwilę odpłynęła, pozwalając sobie na włączenie tej lodowatej automatyki zabójcy. Wiecznie żyjąc na krawędzi, w ukryciu zarówno przed mrokiem jak i światłem, miała opracowane plany na ewentualne zagrożenie powrotem mafii rosyjskiej. Aura wokół niej się nieco zmieniła, czego nie zauważył manager wpatrując się wciąż w baristkę, jednak było to aż nazbyt widoczne dla artysty. Jego wyczulone oczy ujrzały Nemezis, a dusza zamarła w zachwycie. Chciał jej teraz dotknąć. Jej skóra była chłodniejsza niż zazwyczaj? Może w oczach oprócz stalowej woli kryło się coś jeszcze? Co się stało z rysami twarzy? Tyle nasuwających się pytań strzępiło jego artystyczną dumę na kawałki. Napiął mięśnie by wstać. Jego stan przypominał bardziej głęboki trans, niż świadome działania. Szaleństwo w oczach i obsesja, która nim kierowała. Niespodziewany upadek szklanki wybudził go z jego snu na jawie i przywrócił zmysły. Powracający i przejmujący utraconą władzę rozsądek nakazał ciału powrót do pozycji siedzącej. Oddychając głęboko uspokajał myśli. Natomiast Rin wypowiedziała do nich jakieś zdanie i wyszła uśmiechając się prawie tak jak zawsze.